Newslettery z ofertami są jak akwizytorzy – każda firma chce aby dla nich sprzedawali, ale nikt nie chce z nimi rozmawiać, bo z góry wiadomo, że ich jedynym zadaniem jest sprzedawać! Liczyłeś kiedyś ile maili od firm dziennie dostajesz? Ja policzyłam właśnie te z wczoraj: 38. A wydawało mi się, że nie jestem praktycznie nigdzie zapisana! Jak myślisz ile z tych wiadomości otworzyłam? Dwie. Był to email z InPosta z ostrzeżeniem o złośliwym oprogramowaniu (przydatna dla mnie informacja) oraz newsletter z jednego z hoteli – czysto z zawodowej ciekawości aby potwierdzić moje założenia. Cała reszta, bez otwierania – kosz!
Zastanówmy się dlaczego tak się dzieje… brak czasu na czytanie, nieodpowiednia pora emaila, znam już wiadomości od tego nadawcy i wiem, że nic ciekawego dla mnie tam nie ma, niezachęcający tytuł wiadomości. Pewnie jeszcze kilka innych powodów. Spróbujmy z tymi zarzutami jakoś powalczyć.
Za dołączenie – nagroda
Zacznijmy od tego, że namówić gości do zapisu na hotelowy newsletter wcale nie jest tak łatwo. Najczęściej zapisujesz ich „ręcznie” z karty meldunkowej, gdzie zaznaczają zgodę marketingową. I ten sposób jest jak najbardziej ok. Naturalny 🙂 Ale możesz sprobować namówić ich do tego poprzez własną www.
Pytanie ile wart jest dla Ciebie taki adres? To pytanie jest w sumie bardzo złożone – można przecież przeliczyć taki adres email na konkretne złotówki. Mam adres do gościa, wysyłam newsletter, śledzę w Google Analytics drogę gościa do dokonania rezerwacji (oraz jej kwotę) i jeśli doszło do niej po kliknięciu w link w newsletterze – mam konkretne kwoty. Pamiętaj, że adres email możesz wykorzystać też do kampanii na Facebooku/Instagramie – wiec nie zapomnij tego też dodać do wartości adresu dla Ciebie. Musisz też wiedzieć, że gość mógł dokonać rezerwacji innym kanałem, ale przekonał go Twój newsletter… Wtedy nie będziesz wiedział, że de facto rezerwacja przyszła dzięki wysyłce newslettera.
Ok załóżmy, że możesz przeznaczyć 20 zł na pozyskanie adresu email. A więc każdemu, kto zapisze się z Twojej www do Twojej bazy, możesz dać darmowego drinka / voucher o wartości 50 zł do spa (dla Ciebie koszt vouchera jest przecież niższy) / wino na powitanie / darmowe śniadanie / dostawkę….
Możesz też przygotować jakiś poradnik – coś co może mieć wartość dla gościa i otrzyma go w momencie gdy „zapłaci” swoim adresem email.
Automatyzacja po dołączeniu – seria 2-3 e-maili powitalnych
Powitaj odpowiednio nowych subskrybentów. Większość programów do wysyłki newsletterów ma możliwość ustawienia automatycznej wysyłki kilku wiadomości od momentu zapisu do bazy. Pierwszy: powitanie i zapewnienie, że nie będziemy gościa nękać spamem, drugi np. z filozofią obiektu (kochamy rodziny z dziećmi i mamy wiele rozwiązań dla dzieci, hodujemy własne zioła, dla komfortu gości nie akceptujemy zwierząt, jesteśmy naszpikowani technologią wiec będziesz mógł przy pomocy tabletu się nawet wykąpać etc.), trzeci ze spacerem wirtualnym po obiekcie, czwarty z przedstawieniem zespołu, którzy zajmą się gościem kiedy już się u Ciebie pojawi.
Segmentacja bazy
Największym błędem jest wysyłanie newslettera o ofercie biznesowej do gości turystycznych, albo o ofercie wakacyjnej do gości lokalnych. Bazę warto posegmentować. Najlepiej od razu przy zapisie na www dać gościom opcję zapisu do różnych baz w zależności jakim typem klienta jest. Im więcej segmentów, tym lepszy odbiór przekazu. A więc jeśli chcesz wysyłać oferty do gości lokalnych stwórz bazę takich gości, firmy lokalne pod wigilie firmowe – to samo, turyści zagraniczni – to samo.
Źródło: cottonina.pl
Godzina wysyłki
Ok jesteś gotowy wysłać newsletter. Baza gotowa. Zastanów się co robi właśnie w tej chwili Twój potencjalny Klient/Gość. Czy to najlepsza godzina na wiadomość od hotelu? Jeśli nie trafisz z godziną, wylądujesz w koszu. Ostatecznie w otwartych, ale nieprzeczytanych… Tego nie chcesz.
To, że pracujesz od 8 do 16 wcale nie oznacza, że to są najlepsze godziny na wysyłkę newslettera! Większość programów ma możliwość zaplanowania godziny wysyłki i zdecydowanie powinieneś skorzystać z tej opcji. W godzinach pracy goście przyjmują komunikaty, ale nie mają często możliwości ich dogłębnego analizowania. Decyzję o dokonaniu rezerwacji wyjazdu na Sylwestra czy ferie podejmują z żoną/mężem w domu wieczorem lub podczas weekendów. To będzie najlepszy czas.
Odwrotnie z organizatorami eventów – to ich praca, więc wysyłaj w godzinach pracy. Po pracy nikt już nie chce o niej myśleć.
Nazwa nadawcy
Zmień nazwę nadawcy newslettera na imiona pracowników. Najlepiej za każdym razem. Open Rate mojego newslettera wzrósł z ca 25-28% do ca 32-36% kiedy zamiast pisać Hotelike w polu nadawcy wstawiłam Ania Amsolik – Hotelike. Generalnie nie lubimy wiadomości od marek czy firm. Wolimy gdy pisze do nas konkretna osoba. A jeszcze gdyby newsletter dotyczył jakiegoś działu bardziej, mógłby wyjść od Managera danego outletu. Adres email i tak będzie ogólny, ale sam fakt, że ofertę wigilii firmowych napisze do gości Manager Restauracji będzie miłym zaskoczeniem 🙂
Chwytliwy temat
Ok zastanów się które wiadomości sam chętnie otwierasz? Jak brzmi ich tytuł? Moi faworyci to:
- Uwaga! Ostrzeżenie o nowych sposobach cyberprzestępców… – to dotyczy mojego bezpieczeństwa w sieci, więc zawsze taki email otworzę
- 30% rabat na wszystko tylko dziś do 24:00 – to częsta zagrywka e-commerców. Jeśli pochodzi do tego od jednej z moich ulubionych marek, klikam. Jeśli mogę kupić jakiś fajny ciuch za 2/3 ceny, klikam. Mało tego, mam wtedy poczucie, że mogę coś stracić. Jeśli nie kliknę teraz i nie sprawdzę jakie ubrania mogłabym kupić z 30% rabatem jutro będzie już za późno. Stracę okazję.
- 10 sposobów na… – otwieram wiele (choć nie wszystkie!) wiadomości od ludzi marketingu, kiedy ich tytuł sugeruje, że mogę się z artykułu dowiedzieć czegoś nowego. Czegoś nauczyć.
Jak możesz wykorzystać te mechanizmy w swoich tytułach? Możesz. Zamień oklepane „Wakacje First Minute” na „Tylko do końca października rezerwujesz pobyt wakacyjny z 30% rabatem”, „W listopadzie zeszłego roku już 50% wakacyjnych terminów było zarezerwowanych” – dajesz tym informację, że jak ktoś się nie pospieszy to straci. Wyślij newsletter z tytułem: „10 sposobów na jesienną nudę” zamiast „Jesienne pakiety nad morzem”.
W tym miejscu uwaga – nie przesadzaj. Wiesz co to jest clickbait? To przyciąganie uwagi chwytliwym tytułem do treści, które po kliknięciu wcale nie są tak rewelacyjne jak sugeruje to tytuł. Czasem nawet nie ma w treści tego, co sugerował tytuł. Częste tytuły tego typu to „10 rzeczy, które każdy biznesman robi przed 9:00. Numer 3 Cię zaskoczy”. No i klikasz zaintrygowany. A numer trzy to zwykłe picie kawy 😀 Clickbaity to też chleb powszedni wszelkich serwisów z sensacjami i celebrytami. Efekt clickbaita jest często odwrotny do zamierzonego!
Za nośnym tytułem musi iść dobra, wartościowa treść! Dopilnuj tego.
Treść właściwa
Właśnie. Wartościowa treść – czyli jaka? Czyli nie czysta oferta! Mówiłam o tym w moich ostatnich Monday Tips na kanale YouTube
Jakie więc treści wysyłać jeśli chodzi nam o sprzedaż Sylwestra? Możesz napisać „5 pomysłów na spędzenie Sylwestra w górach” (1. siedzenie w domu przed TV, 2. jazda na nartach 3. impreza w hotelu 4. kolacja w restauracji 5. spanie) – każda z opcji ok, ale impreza w hotelu to jeden z fajniejszych wyborów. Nie martw się, że zachęcisz gości do siedzenia w domu – ci którzy mają ochotę zostać w domu i tak zostaną…
A jak pisać do gości weselnych? Wyślij im gotową checklistę co należy załatwić aby perfekcyjnie zorganizować wesele. A potem „Jakich błędów nie popełnić przy wyborze menu weselnego” – będziesz wśród nich uznany za eksperta w tej dziedzinie.
Design albo jego brak
Newslettery przepełnione są grafikami, zdjęciami i kolorami. Tak się przyjęło i czasem tak trzeba. Tak jest estetycznie, spójnie. Spróbuj kiedyś wysłać newsletter w formie czystego tekstu. Ja zrobiłam tak na początku mojej działalności. Wybrałam adresy email do różnych hoteli i wysłałam newsletter z przedstawieniem się i opisem czym się zajmuję, w formie zwykłego emaila. Zadzwoniło do mnie po tej wysyłce chyba 10 nowych Klientów! To takie proste: przecież chętniej czytamy zwykłe maile niż naszpikowane kolorami grafiki. A jednak proste rzeczy czasem nie przychodzą nam do głowy 🙂
Przycisk CTA
Niezależnie od tego czy to grafika czy czysty, prosty email, warto na koniec wiadomości postawić guzik z przekierowaniem na stronę. Guzik powinien wyraźnie się odznaczać od pozostałej treści – być intensywny i zachęcać do kliknięcia. Odbiorców kampanii warto prowadzić za rękę, a ten guzik to takie właśnie pokazywanie: tu kliknij! Statystycznie emaile bez guzika CTA mają wskaźnik kliknięć o 5-10% niższy od tych, w których guzik zastosowano. O CTA pisałam więcej tu: CTA – drobiazg, którego hotele nie stosują w swojej komunikacji.
Mam nadzieję, że mój dzisiejszy artykuł pomoże Ci stworzyć lepszą komunikację e-mailową.
Jeśli spodobał Ci się ten artykuł i chcesz być na bieżąco z wiedzą od hotelike.pl, zapisz się na nasz newsletter. W zamian otrzymasz dostęp do Skarbnicy Szablonów, które ułatwią Ci codzienną pracę.
Jeśli uważasz, że ten artykuł może przydać się jeszcze komuś, udostępnij go proszę w swoich mediach społecznościowych.
Pozdrawiam i życzę wysokich konwersji z newsletterów!
Ania